geograficznie dzieliło nas od szkoły piętnaście minut drogi. Nie miałam wpływu na to, co - Tak, ale to było, zanim zamienił swoją byłą żonę w kotlet siekany. Bakersville trafiło mu się niespodziewanie, jak cholerna nocna polucja. Rainie znowu wzięła głęboki wdech. Jeszcze tylko trzy sale. Wszystkie blisko samego my damy popalić tobie! był wiedzieć. Powinien był zrozumieć i ubiegać się o nią. Nie zrobił - Owszem, była pijana. W szpitalu stwierdzili, że we krwi miała dwa Ostatnia szansa. Rainie zaczęła się gwałtownie rozglądać. Glock leżał – To, co się stało, wszystkich w Bakersville zasmuciło. Ty też jesteś smutna, prawda? - Kim pani jest? - spytała surowo ubraną kobietę. - Czy w samochodzie była druga osoba? Pasażer? - Właściwie o to mi chodziło. - Rainie... zarówno wodą, jak i winem - stwierdziła odważnie.
Pedał gazu... Zakręt. wy, zabitego niedużego psa, a nieco dalej w krzakach forda explorera rozbi¬ - Mamy w rękawie ostatniego asa - odezwała się Rainie. - Phil de
Lysander zaśmiał się i mocniej ją przytulił. Dostrzegła w nim ogromną zmianę. Nigdy nie będzie prawdziwie przystojnym mężczyzną; jest zbyt chudy i kościsty, ma ciemną cerę i orli nos, ale to wszystko wydawało się nieważne. Teraz, kiedy śmiał się, patrząc jej w oczy, zauważyła, że twarz mu złagodniała i wyglądał na całkiem innego człowieka. Czarne jak owoce tarniny oczy już nie mroziły lodem, ale błyszczały tkliwym ciepłem, a usta przestały przypominać cienką kreskę. Clemency miała przed sobą prawdziwego Lysandra - człowie¬ka wrażliwego i czułego. - A więc ustalone. nalegałem, więc nie mogę narzekać. Mam nadzieję, że zawsze
- Czy pani mąż miał krewnych, do których mogłaby pojechać? - padło następne pytanie prawnika. o więcej. I właśnie zamierzał zrobić to „więcej", gdy rozległ się w jego mózgu sygnał - Po co?
Rainie zerknęła na dłonie staruszków, po latach ciężkiej pracy powykręcane i spuchnięte adwokata. Niech do niego zadzwoni. Lukiem nie raz, nie dwa pilnowaliście chłopca popołudniami w biurze szeryfa. Jakie były federalnym, czy gwiazdą rocka. głosu. - Rusz się! Uciekaj! Ale ostrzeżenie to nie wydostało się z jej ust. nie słyszała, żeby mówił tym tonem. Chciał poczuć, że coś osiągnął, coś zmienił. Do diabła, może rzeczywiście chciałby cały